Polacy coraz bardziej dbają o swój wygląd. To światowy trend, z którego chętnie korzystają producenci, licząc na dalszy rozwój szybko rosnącego rynku. Kiedyś kosmetyki dla mężczyzn stały upchnięte na uboczu półek pełnych kremów i balsamów dla kobiet. Dziś w drogeriach i perfumeriach zajmują specjalne regały, a każda znana firma kosmetyczna stawia sobie za punkt honoru wprowadzenie męskiej linii produktów. Mniejsza zresztą o honor, gdy gra toczy się o całkiem spore pieniądze na szybko rosnącym rynku.
Według danych firmy badawczej Euromonitor International, w tym roku sprzedaż kosmetycznych produktów dla mężczyzn wzrośnie ponownie o blisko 5,7 proc., zbliżając się do 369 mln euro, czyli 1,6 miliarda złotych. W skali całego rynku kosmetycznego, wycenianego na 12,5 mld zł, to niewiele, ale za to liczą się też perspektywy wzrostu. A te są jeszcze bardziej optymistyczne – jak zgodnie twierdzą przedstawiciele firm badawczych oraz producentów kosmetyków.
– Wyraźnie widać, że mężczyźni poświęcają coraz więcej uwagi dbałości o swój wygląd, czy to ze względu na niepewność zatrudnienia, czy może wpływ mediów – twierdzi Irina Barbalova, szefowa działu badań sektora urody i higieny w Euromonitor International, przypominając, że światowy rynek męskich kosmetyków od 2006 rośnie średnio o 6 proc. rocznie, do 33 mld dolarów w ubiegłym roku.
Bartosz Gutkowski z L’Oreal Polska twierdzi, że przełomowym momentem okazał się ubiegły rok, kiedy na rynku pojawiło się sześć nowych marek firmujących ponad 40 nowych kosmetyków. – Choć mężczyźni kupują o wiele mniej produktów do pielęgnacji twarzy niż kobiety, to rynek męskiej pielęgnacji rośnie trzykrotnie szybciej niż rynek pielęgnacji damskiej – podkreśla przedstawiciel L’Oreala, który walczy w tym segmencie marką Men Expert.
Andrzej Snider z firmy Oceanic, menedżer marki AA Men, jest przekonany, że rynek męskich kosmetyków pielęgnacyjnych ma bardzo dobre perspektywy wzrostu. By z nich skorzystać, Oceanic przed dwoma laty gruntownie odnowił AA Men, sięgając po dwie metody sprawdzone na rynku damskich kosmetyków: wprowadził podział na kategorie wiekowe, którym w dodatku przydzielił ambasadorów – mężczyzn znanych ze swych wyczynów sportowych. Np. twarzą serii 50+ został znany himalaista Piotr Pustelnik, a kosmetyki 20+ promuje mistrz Polski w Kitesurfingu Wiktor Borsuk.
Maciej Śledziński z L’Oreal Polska zaznacza, że walka o męską część populacji trwa również w świecie kobiet, bo to one w połowie przypadków kupują kosmetyki dla swojego mężczyzny, szczególnie te bardziej zaawansowane, jak np. kremy. Potwierdza to Diana Wasilewska, kierownik marki Dr Irena Eris, która przed pięcioma laty wprowadziła rozbudowaną linię Platinum Men powiększoną o kremy przeciwzmarszczkowe i matujące. Jej zdaniem męskie kosmetyki kupują głównie kobiety – na prezenty.
Producenci liczą na drugi typ, głównie młodszego konsumenta; nowoczesnego i aktywnego 25–45-latka. – Na jego półce znajdują się przeróżne kosmetyki: kremy, żele pod prysznic, szampony, preparaty do golenia, bloker oraz coraz częściej płyny do higieny intymnej – wyjaśnia Joanna Kowalczyk. Nic dziwnego, że w drogeriach i perfumeriach w ostatnich latach wyraźnie powiększyły się półki z kosmetykami dla panów.
– Mamy już dla nich kilkaset produktów – mówi Eliza Dorosz-Panek, rzeczniczka drogeryjnego potentata, sieci Rossman, która w tym roku wprowadziła nawet własną markę męskich kosmetyków Isana Men. Listopad co roku jest tam miesiącem specjalnych promocji cenowych na męskie kosmetyki. Tegoroczna uwzględnia fakt, że to kobiety często zaopatrują swych partnerów – teraz kupując coś dla siebie, mogą dostać męski produkt za połowę ceny albo gratis.
Małgorzata Dzięcielewska, dyrektor ds. marketingu sieci perfumerii Sephora Polska, twierdzi, że choć prawie dwie trzecie zakupów męskich kosmetyków to zasługa kobiet, to wśród klientów perfumerii przybywa panów. – Kupują przede wszystkim zapachy, ale zaczynają też sięgać po produkty pielęgnacyjne. Coraz częściej pytają nasze konsultantki o składniki przeciwstarzeniowe, działanie kremów – dodaje.