Czy to początek końca smartphonów BlackBerry?

To co przydarzyło się w ostatnich dniach producentowi popularnych „jeżynek” można określić prawdziwym armagedonem. Największa w historii firmy RIM awaria systemu nie mogła przydarzyć się w gorszym momencie niż teraz. Słabsze wyniki finansowe, utrata części rynku na rzecz konkurencji a teraz jeszcze potężna awaria, która odcięła użytkowników od usług BlackBerry na czterech kontynentach! Przez kilka dni miliony użytkowników BlackBerry pozostawało bez dostępu do emaila, możliwości korzystania z usługi Messenger jak również z korzystania z zasobów Internetu poprzez telefon.  Użytkownik mógł jedynie odbierać i wysyłać SMS oraz wykonywać i odbierać połączenia. Najgorsze, że awaria dotknęła najważniejsze rynki dla RIM m.in. USA co tym bardziej przekonuje, że straty mogą być ogromne. Informacje o skutkach awarii w mgnieniu oka pojawiły się w Internecie na blogach, Facebooku czy Twitterze. Sieć zalała fala bardzo negatywnych komentarzy pod adresem Research In Motion. Przyczyną zaistniałej sytuacji była poważna awaria serwera w angielskiej miejscowości Slough.

Sytuacja powoli wraca do normy, jednak skutki mogą być dla BlackBerry opłakane. O ile w 2008 podczas podobnej awarii nie było praktycznie konkurencji i alternatywy dla smartphonów BlackBerry. Tak dziś Apple czy Google Android tylko czekają na to, żeby przejąć klientów konkurencji. Znajdzie się na pewno spora grupa użytkowników, która porzuci swoje „jeżynki” na rzecz iPhone czy telefonu z Androida. Najpoważniejszym zagrożeniem dla całego BlackBerry jest jednak głęboka rysa jaka powstała na wizerunki firmy. Do tej pory firma była postrzegana jako gwarant bezpieczeństwa i niezawodności, przecież nawet agencje rządowe w USA a nawet sam Prezydent używał telefonów BlackBerry. Czy będziemy świadkami odpływu użytkowników od „jeżynek”? Myślę, że nie aż tak bardzo, a to dlatego, że są to najlepiej zabezpieczone smartphony na rynku. Jak tłumaczą eksperci wszystkie dane generowane i wysyłane za pomocą urządzeń BlackBerry przechodzą przez serwery firmy rozmieszczone na całym świecie. Zwiększa to z pewnością poziom bezpieczeństwa tych informacji jednak z drugiej strony awaria taka jak ta z tego tygodnia, może sparaliżować cały system na kilka dni. Do zaistniałej sytuacji pasuje idealnie powiedzenie: każdy medal ma dwie strony.