Czy masz robaki w swoim telefonie?

Ostatnio mam nostalgiczną tendencję do przypominania sobie leciwych gier. W ostatnim czasie na moim „twardzielu” w lapku wylądowały Transport Tycoon, Sim City, a po namowach mojej lubej Heroes III i Worms. Z małym wstydem przyznaję, że ostatnio moja luba skopała mi tyłek w Wormsy i przyznaję ma kobita skilla, ale nie o tym chciałem pisać.

Dziś przy okazji buszowania w Android Markecie znalazłem appke, która mnie zaciekawiła; mianowicie Wormsy na Andka. Jako umiarkowany fan „robali z kałachem” początkowo aplikacja ta była mi totalnie obojętna, dodatkowo kosztuje 3,40 zł, a że byłem głodny to wolałem początkowo inaczej spożytkować pieniądze, aniżeli wydawać na Wormsy.

Po przeczytaniu zajawki o gierce i przeglądnięciu screen’ów odruchowo zabrałem się za czytanie komentarzy i ocen użytkowników. Zaskoczyła mnie stosunkowo niska ocena gry (na dzień dzisiejszy 3,3) i wypowiedzi graczy. W tym momencie wiedziałem, że pyszna drożdżówka idzie na dalszy plan i trzeba sprawdzić poziom, jaki trzymają mobilne robale.

Sama gierka ściąga się szybko, a po jej instalacji trzeba jeszcze zedrzeć 40mb dodatków (muzyka, dźwięki, broń, plansze). Nie było z tym problemu, ponieważ na szczęście mam pod ręką szybkie łącze Wi-Fi. Wita nas przyjemny splash screen z logiem Worms`ów, dalej jest dosyć klasycznie- wybór opcji Single Player, Multiplayer i Pomoc. Zacznę trochę od końca – od pomocy i opcji. W tej zakładce mamy możliwość stworzenia własnej drużyny, instrukcje jak grać (10 stron!), wybór języka (brak polskiego, ale ta dyskryminacja mnie nie dziwi) i informacje o producentach. Opcja Multiplayer jak sama nazwa wskazuje, pozwala nam na prowadzenie rozgrywki z wieloma graczami. Boli trochę brak trybu rozgrywki na kilku urządzeniach na raz poprzez np. Wi-Fi. Także jedyną opcją jest rozgrywka drużynowa na jednym urządzeniu od 2 do 4 drużyn. Dalej mamy Single Player i trochę większy wybór. Możemy wybierać pomiędzy Quick Game, Practice Match, Body Count oraz Challenges. O ile Quick Game i Practice Match są terminami jasnymi – pierwszy z nich to szybka rozgrywka, drugi trening możliwości – o tyle Body Count i Challenges może nie być dla wszystkich jasne. Body Count to nic innego jak tryb survival, dostajemy jednego robaczka z dużą ilością życia i za zadanie mamy wykańczać niezliczone rzesze przeciwników. O ile na początku samej rozgrywki jest dosyć łatwo, gdyż AI przeciwników stoi na niskim poziomie a dodatkowo mają bardzo mało życia, to z czasem jest coraz trudniej. Im dłużej uda nam się pozostać przy życiu, tym lepiej. Ostatni rodzaj rozgrywki to Challenge, czyli dostajemy drużynę 4 robali i rozwalamy inne robaki. AI przeciwników rośnie z czasem. Fajne proste i ciekawe.

Co do samego wyglądu to testowałem gierkę na swoim HTC HD2 i muszę przyznać, że gra się nie tnie, płynnie przechodzi z jednego ekranu do następnego, animacje broni i wybuchów również działają płynnie.

Jako, że nie należę do osób czytających instrukcję obsługi, przy pierwszej rozgrywce miałem problem z odnalezieniem się. O ile poruszanie się po menu i poszczególnych ekranach jest intuicyjne i kompatybilne z każdym graczem o tyle sama rozgrywka jest totalnie zagmatwana. Ciężko jest się poruszać płynnie po poszczególnych planetach. Przede wszystkim trudno sprawić, aby robak zaczął iść, nie mówiąc już o takich manewrach jak skoki w przód czy backflip`y. Co więcej, na ekranie telefonu nie widać całej planszy, a nawigowanie po niej jest bardzo problematyczne. A jak już uda nam się jakimś cudem zająć dogodną pozycję do zaatakowania przeciwnika, pojawia się problem dokładnego wycelowania. Bardzo ciężko jest ustawić celownik, gdyż przy każdym dotknięciu ekranu, całkowicie zmienia on swoje położenie. Zakładając, że mamy już naszego Pana Dżdżownice zwartego i gotowego do ataku, z namierzonym celem i wybraną bronią, musimy się zastanawiać, w jaki sposób ją odpalić. Nie klikamy na cel, ale na oddzielną ikonkę (ktokolwiek to wymyślił miał naprawdę zły pomysł) w prawym dolnym rogu. Brzmi niby logicznie, ale uwierzcie, wcale takie nie jest.

Podsumowując grze należy się 3,3, które dali jej inni użytkownicy albo i mniej. Przeniesienie klasyka gatunku na wersję androidową ma sens, jednak fajnie by było zobaczyć jak śmiga na tablecie – podobno wersja aktualnie dostępna w Android Markecie nie działa.

Jeżeli już masz zamiar ją ściągnąć weź pod uwagę, że przy dłuższym siedzeniu przy grze na ekranie o przekątnej 4,3 cala wypadną Ci oczy albo po prostu mózg wybuchnie (istnieje ryzyko, że po kolejnej przegranej rozgrywce przez durny interface trzaśniesz telefonem o ścianę!). No, ale coś kosztem czegoś. Gra ostatecznie może służyć do zabicia czasu w pociągu albo na czekaniu w przydługiej kolejce do lekarza (o ile nie dostaniesz zawału albo ataku agresji grając w nią).